Wywiad z Eweliną (podla tattoo) ze studia Black Cats Tattoo z Sopotu
- Szczegóły
Zapraszamy na wywiad z Eweliną (podla tattoo) ze studia Black Cats Tattoo z Sopotu. Zapytaliśmy, skąd wziął się jej styl, co ją kręci w tatuowaniu ludzi i jaką drogę przebyła, by robić to, co robi. Przeczytajcie, gdzie byłaby teraz, gdyby nie zajęła się tatuowaniem. Zapraszamy!
Pytanie: Jak zaczęła się twoja przygoda z tatuażem?
Odpowiedź: Wszystko zaczęło się jak byłam jeszcze w podstawówce. Mama pewnego dnia zabrała mnie ze sobą na tatuaż. Strasznie mi się to spodobało i uznałam, że właśnie to chce robić w życiu. Za tatuowanie zabrałam się dopiero po liceum, bo najpierw chciałam skończyć plastyka (liceum plastyczne – przyp. red.) oraz nabrać umiejętności i biegłości w rysunku.
Co prawda nie było łatwo i zajęło mi chwilę, aby odnaleźć siebie i swój styl, ale udało się.
P: Gdybyś nie tatuowała, to co byś robiła?
O: Planem B w podstawówce było zostanie właścicielką hipodromu i zajmowanie się rozmnażaniem koni. Dusza artystyczna jednak wygrała i zajęłam się tatuowaniem.
P: Jak doszłaś do swojego stylu tatuowania?
O: Jak wspomniałam długo zajęło mi odnalezienie siebie. Byłam pchana w styl, który zupełnie do mnie nie przemawiał. Nie czułam kolorów, słodkich wzorków i tego typu barwnych słodkości.
Pewnego dnia trafiłam na prace zagranicznego tatuatora Josha Russella – bardzo spodobała mi się jego kreska i styl. Poczułam, że czerń to jest to!
Oczywiście nie można nikogo kopiować, to słabe, dlatego zaczęłam mocno kombinować, szukać czegoś, co będzie takie moje. No i robię czarne „dziareczki” (śmiech).
P: Co uważasz za największe zalety i wady bycia tatuatorem?
O: Największa zaleta to poznawanie fajnych nowych ludzi, spełnianie swoich marzeń, możliwość bycia sobą i to, że gdy pasja jest twoją pracą, to nie czujesz się jak w pracy. Wadą jest ogromna odpowiedzialność, która czasami mnie stresuje.
Mimo już dość długiego stażu w tej branży, potrafię się czasami zestresować. W końcu ingeruję w ludzkie ciało i nie mogę pozwolić sobie na błąd.
P: Skąd czerpiesz inspiracje do projektów?
O: Inspiruję się praktycznie wszystkim, co mnie otacza m.in. snami, muzyką i zdjęciami.
Oczywiście ulubioną tematyką są czaszki, martwe zwierzęta i mroczne klimaty.
Naturalnie największym źródłem inspiracji jest rozmowa z klientem, dla którego akurat wykonuję projekt.
P: Czy masz jakiś jeden konkretny, wykonany przez siebie tatuaż, z którego jesteś najbardziej zadowolona?
O: Z każdego tatuażu cieszę się i jestem dumna tak samo.
P: Jak była najdziwniejsza lub najśmieszniejsza rzecz, która zapadła Ci w pamięć?
O: Jedna sytuacja szczególnie zapadła mi w pamięć. Na początku mojej kariery, jak byłam jeszcze praktykantką, przyszedł chłopak, który chciał, abym wytatuowała mu odcisk szminki na pośladku (śmiech).
Zgodziłam się, bo było to dla mnie nowe miejsce, w jakim jeszcze nie tatuowałam.
Zaczęło się od tego, że najpierw musiałam ogolić mu ten pośladek, potem, dla żartów, spinał je. Od tego wszystkiego popłakałam się ze śmiechu. Udało się, a sytuacja śmieszy mnie do dziś.